Kisankanna lizała i ssała mojego wielkiego kutasa przez minutę. Po około trzydziestu sekundach, Kisankanna pochyliła się i pocałowała mnie ponownie. Był krótki, słodki, namiętny i tak mnie napalił, że jęczałem z samego dołu gardła. Wtedy Kisankanna wróciła, by ssać mojego kutasa, tak jak to robiła, gdy miała na sobie bikini. Moja żona miała na sobie dwa różne staniki, z różnymi ramiączkami. Ona była wokół sutków, a jej drugi stanik przykrywał cały biust czarnym stanikiem. Jej piersi były mniej więcej takiej samej wielkości jak u kobiet średniej wielkości, może o średnicy około C. Ale Kisankanna wyglądała w nich obu dobrze. Widziałam, że jej sutki były twarde i wyprostowane w górnej części biustonosza. W innym staniku Kisankanna nosiła zapinany na guziki top, który miał owinięty diamentowym naszyjnikiem. Jej cycki były tak perky, jej sutki tak ogromne! Tak doskonały, moja żona nosiła specjalny czarny biustonosz dla jej dużych cycków. Jej sutki stanął prosto, jakbym był kurwa jej i że uczynił ją tak napalony. "Ahhhhhh!" Kisankanna szeptała, jedna ręka zsuwała się w górę i w dół jej wielkich cycków. Mój kutas wydawał się być mniej więcej wielkości dużego grejpfruta - jej lewy cycek był już twardy jak skała i wtedy Kisankanna przyszła po całym moim kutasie, gdy jej druga ręka zsunęła z niego figi bikini, odsłaniając czarny koronkowy stanik, który właśnie widziałam, ledwo dotykając...