Silvyalove mógł poczuć dong sprężynujące do życia i pulsujące z jej kochający sok cipki. Twardy jak skała kutas Paula był idealnym rozmiarem i kształtem, a on pocierał go, jakby próbował najlepszej białej czekolady na świecie. Oboje byli na krawędzi ogromnego orgazmu, mocno oddychającego od ich wspaniałego seksu. Po raz kolejny, Silvyalove ściągnął spodnie w dół, cały czas pomagając sobie do każdej ostatniej kropli spermy Joe. Oboje spieprzyli ze wspaniałej przyjemności, jaką czerpali z ekstatycznej, pieprzonej sesji. Kiedy już cała ich sperma została wyssana, uśmiechnęli się do siebie i objęli się we wzajemnych uśmiechach. Potem zemdlały. Joe upadł do łóżka i zaczął się ruszać pod koniec swojego Jacka. Silvyalove położył się obok niego i zbliżył swój tyłek do drugiego, bo łatwo było dotrzeć do końca jego kutasa przez dziurę. Wytarł kutasa o dziurę w tyłku swojego przyjaciela i wkrótce mógł też pogłaskać swojego kutasa. Joe przesunął biodra w dół na kutasa Paula. "Czy nie mówiłem ci, żebyś dalej głaskał mojego kutasa?" Joe spytał, jak uderzył we własną kulminację. Silvyalove odpowiedział, "Tak kolego, ale muszę zrobić kilka innych rzeczy, zanim to się skończy...