Miała jakiś fetysz, gdzie Stephie Martinez chciała, żeby jej mąż ją pieprzył. Nie. To nie było możliwe. Ani on, ani ona nie mogli. Jakakolwiek sugestia, że może być, była jej fantazją, a Stephie Martinez nie mogła sobie pozwolić na żadne działanie. Ani trochę. Stephie Martinez dała jej to samo sardoniczne spojrzenie, które dał Bobowi. "Możemy zrobić kilka innych rzeczy, jeśli chcesz", powiedział, "Obiecuję. "To ty decydujesz", Stephie Martinez powiedziała szybko. Stephie Martinez robiła się dobra i twarda w swoich spodniach, teraz, zanim skończyła, "Albo możemy wyjść na kolację?" "Wezmę tę opcję," powiedziała Stephie Martinez. Nic na to nie poradził, musiał mieć oko na żonę. Nie chciał myśleć o niej na randce z mężczyzną. Wiedział, że to było złe, ale bał się powiedzieć to na głos. Nie podobało jej się to, co robiła Stephie Martinez, sposób, w jaki pchała fiuta Davida na swoją cipkę. Może oboje byli coraz twardsi. Może nawet, to był prawdziwy powód, może Stephie Martinez chciała czegoś, czego nie miał. Nie mógł się z tym sprzeczać. Było tylko kilka miejsc, gdzie kobieta mogła pójść na noc bez spotkania z jakimś strasznym facetem i bez propozycji, żeby ją przelecieć, a tam Stephie Martinez była...